Adwokatom w sieci wolno mniej

  • Adwokatom w sieci wolno mniej

    Adwokatom w sieci wolno mniej

Adwokaci coraz częściej korzystają z portali społecznościowych, zakładają blogi, komentują wydarzenia, i prawne, i polityczne. To jeden z powodów prac nad zmianami w Kodeksie Etyki Adwokackiej, bo coraz częściej zdarza im się przekroczyć granice.

Sami adwokaci przyznają, że granica jest dość cienka. Internet daje poczucie anonimowości, które jest jednak złudne. Świadczą o tym sprawy wpływające do rzeczników dyscyplinarnych w całym kraju - niestety, prawnicy coraz częściej zapominają o etyce w wirtualnym świecie.

- Ostatnio widziałam zdjęcie pani prawnik, popierające ważną sprawę – badania profilaktyczne piersi. Ponieważ październik jest miesiącem takich badań wrzuciła zdjęcie... w biustonoszu. W mojej ocenie to przekroczenie granicy, nawet jeśli zrobiła to w dobrej sprawie. Mogła poprzeć akcję w inny sposób, innym zdjęciem – mówi Joanna Parafianowicz, adwokat. I przyznaje, że takich przypadków jest więcej.

Podstawa? Wyczucie i zachowanie godności zawodu

Jak mówi w rozmowie z portalem Prawo.pl rzecznik dyscyplinarny adwokatury mec. Ewa Krasowska to, że adwokaci mają swoje pasje, pokazują je w internecie lub na portalach społecznościowych jest godne pochwały. - Istotne jest jednak zachowanie podstawowych zasad czyli powagi i godności wykonywania zawodu adwokata - mówi.

Przyznaje równocześnie, że terminy te są niedookreślone, świat się zmienia, ale pewnych rzeczy "adwokatowi po prostu nie wypada robić".

- Do każdej tej kwestii trzeba podejść indywidualnie. Inna sytuacja jest w przypadku adwokatów z małych miast, których wszyscy znają, inna - w dużych miejscowościach. Niezależnie od tego, pewne rzeczy po prostu nie licują. Przykładowo, nie pójdziemy do sądu w krótkich spodenkach, a przedstawiając na sali sądowej stan faktyczny sprawy nie będziemy epatować drastycznymi fragmentami. Podobnie jest w przypadku portali społecznościowych. Można mieć dystans do siebie, ale np. zdjęć w bikini, bieliźnie, czy z alkoholem raczej bym nie wrzucała. Podobnie, jeśli chodzi o wypowiedzi - drastyczne, obraźliwe, ośmieszające - trzeba się nad nimi zastanowić - dodaje rzecznik.

Przede wszystkim - dobro klienta

W ocenie rzecznik podobnie jest z różnego rodzaju wypowiedziami, komentarzami, opiniami adwokatów zamieszczanymi w mediach czy portalach internetowych.

- Możemy oceniać sytuację, ale pamiętając o kilku istotnych kwestiach. Po pierwsze, taka wypowiedź nie może się wiązać z ujawnianiem informacji ze sprawy. Nie może też godzić w powagę naszego zawodu. Zawsze trzeba pamiętać o tym, że tego typu wypowiedzi są publiczne więc mogą być i będą cytowane. I najważniejsze - dobro klienta. Nie możemy promować się kosztem swojego klienta, mówić o jego sprawie, jeśli on nie wyrazi na to zgody - dodaje.

Adwokat, udzielając się w sieci musi też dbać o to, by nie stracić szacunku innych ludzi i to nie tylko swoich potencjalnych klientów, ale też samego sądu.

- Dobre wychowanie, dobre standardy są zawsze lepiej oceniane. My nie musimy się zniżać do poziomu naszych klientów lub potencjalnych klientów, żeby ich zdobyć. Nie jesteśmy ich kumplami, mamy ich reprezentować. Więc oni również muszą nas szanować, mieć przeświadczenie, że mogą na nas polegać.  Nie wyobrażam sobie, że klient zwraca się do mnie po imieniu, poklepuje po ramieniu itp.   - dodaje.

Adwokaci częściej przekraczają granice

Adwokat Joanna Parafianowicz, autorka bloga "Pokój adwokacki" przyznaje, że prawnicy coraz chętniej korzystają z możliwości, które daje interenet.

- Media społecznościowe, tak samo jak wszystkie inne formy komunikowania się prawników z ludźmi, służą głównie temu aby zwiększać świadomość prawną obywateli. I nie ma wątpliwości, że z tych kanałów, poprzez które i ja udostępniam informacje - czyli blog lub instagram - korzystają nie tylko prawnicy, ale i inni ludzie. Jeżeli poda się im informacje prawne w przystępnej formie to widać, że poziom wiedzy czy zainteresowania wzrasta. I to jest plus – mówi.

Dodaje, że otwartym pytaniem jest to, na co adwokat może sobie w sieci pozwolić, by nie uchybić etyce.

- To jest sprawa trudna i otwarta. Bo media społeczeństwo czyli np. facebook, grupy dyskusyjne, instagram to miejsca gdzie chętnie komentujemy, wyrażamy różne opinie. I zwłaszcza jak obserwuje się wypowiedzi adwokatów to widać, że granica między rzeczywistością a internetem za bardzo się zaciera. Wydaje nam się, że jesteśmy bardziej anonimowi, ale przecież podpisujemy się imieniem i nazwiskiem. Niestety prawnicy pozwalają sobie w sieci na dużo, dużo więcej niż powiedzieliby komuś w twarz. Często – moim zdaniem - przekraczają granice dobrego smaku czy wychowania. Zapominają też, że taką aktywnością mogą sobie zaszkodzić, psując sobie opinie nie tylko w środowisku – mówi.

Główne grzechy - obraźliwe komentarze, sypialniane zdjęcia

Jako przykład mec. Parafianowicz podaje różnego rodzaju komentarze polityczne.  - Często widziałam wypowiedzi obraźliwe pod adresem prezydenta czy premiera. Uważam, że wykonując zawód zaufania publicznego, nawet w półformalnych rozmowach, nie możemy sobie na coś takiego pozwalać. Pokutuje przeświadczenie, że w internecie można wszystko. Tak samo w sieci, jak i w normalnym życiu, trzeba zachować reguły dobrego wychowania – dodaje.

W ocenie mec. Parafianowicz, prawnik musi też uważać na to co mówi, lub pisze o danej sprawie. - We wszystkim ważna jest forma i proporcja - jak mówił Kieślowski. Można wypowiedzieć się na każdy temat, kluczowe jest w jaki sposób to zrobimy i, czy nie naruszamy czyichś dóbr, czyjegoś interesu i przy okazji się nie ośmieszymy. Zapominamy się także pod tym względem. Kilka razy zdarzyło mi się, że pisałam do autora wpisu, żeby się zastanowił czy wpis jest potrzebny i, czy nie narobi sobie kłopotów. Zazwyczaj refleksja przychodzi szybko. Adwokaci są tak samo ludźmi jak wszyscy inni, i tak samo popełniają błędy - dodaje.

Także ona zwraca uwagę na zdjęcia zamieszczane przez adwokatów na portalach społecznościowych. Jak podkreśla, często brakuje w tej kwestii wyczucia.

- Ja wystrzegam się golizny, zdjęć tzw. sypialnianych.  Nie twierdze, że zdjęcia z wakacji, w kostiumie są czymś złym, ale wydaje mi się, że przed ich wrzuceniem trzeba się dwa albo nawet dziecięć razy zastanowić - mówi mec. Parafianowicz.

Kolejka klientów się nie ustawi

Parafianowicz dodaje, że wbrew obiegowej opinii internet nie jest dobrym sposobem na znajdowanie klientów.

- Kolejka się nie ustawi. A jeśli nawet, to będą to klienci do nieodpłatnych porad prawnych. Interent służy do budowania marki, żeby nazwisko coś komuś mówiło, z czymś się kojarzyło. Bezpośredniego przełożenia na zarobki w mojej ocenie nie ma – mówi.

Pobrane z Prawo.pl

  • Aktualności
Script logo
Script logo
Do góry